czwartek, 8 maja 2014

Rozdział nie wiem który

Marco
~ Co jej się stało? ~ pytałem sam siebie. Biegłem jak najszybciej. Potrącałem ludzi, ale się tym zbytnio nie przejmowałem. Gdy dobiegłem do szpitala zapytałem się recepcionistki gdzie jest Fran i co jej się stało. Oczywiście musiała mnie zapytać o te podstawowe pytania: Kim dla niej jesteś?,Ile masz lat?, Jak się nazywasz?
- Marco Tavelli, mam 18 lat, jestem jej chłopakiem. Mogę wreszcie wiedzieć co jej jest?! - wrzasnąłem
- Oczywiście. - powiedziała - Proszę skierować się do sali numer 12 na trzecim piętrze. Tam jest pielęgniarka, która wszystko panu wyjaśni. - westchnąłem głośno. Czy świat jest dzisiaj przeciwko mnie??? No nic, ruszyłem na trzecie piętro i do wskazanej sali. Zapukałem, a gdy usłyszałem ciche "proszę", wszedłem. Zobaczyłem na łóżku szpitalnym moją Fran. Obok niej stała pielęgniarka.
- O co chodzi? - zapytała. Nagrałem powietrza do płuc i na jednym wdechu powiedziałem:
- Co się stało mojej dziewczynie? Coś poważnego? Będzie żyć? Pamięta mnie?
- Proszę się uspokoić. Prawdopodobnie będzie żyć. Gdy była w sadzie ugryzła ją osa i okazało się, że panienka ma na nią uczulenie. Na szczęście w sadzie było jeszcze wiele osób i zadzwonili po karetkę.
- Jak to prawdopodobnie będzie żyć??? Ona musi... - nie skończyłem, bo opiekunka mojej Fran przerwała mi.
- Podaliśmy jej zastrzyk i zrobiliśmy co w naszej mocy. Jest młoda i silna. Wiem, że się martwisz, ale o wszystkim zadecyduję dzisiejsza noc. Możesz u niej zostać ile chcesz. - powiedziała i wyszła.

Federico
Siedzimy z chłopakami i omawiamy co się mogło stać Fran. Diego ciągle dzwoni do Marco, ale bez skutecznie. Ja napisałem do Ludmi, bo może ona wie. Po chwili i odpisała:
Nie wiem. Martwię się o nią. Może miała wypadek??? Mam nadzieję, że nic poważnego jej się nie stało. Napisz jak będziesz coś wiedział.

- Lu nic nie wie. - powiedziałem zrezygnowany, zrezygnowanym chłopakom
- Cami, Vilu i Naty tak samo. - powiedział Diego. Już nie dzwonił do Marco. Stwierdził, że nie ma sensu. Pogadaliśmy jeszcze chwile, a potem każdy poszedł do swojego domu.

Narrator
Życie zawsze bardzo boli. Wypadki czekają na każdym kroku. Czają się za rogiem i czekają, czekają aż ogarnie nas nieuwaga. A gdy już cię dopadną współpracują ze strachem, który otula sobą bliskie nam osoby i z bólem, który pogrąża i nas, i bliskie osoby...
Wypadek, strach i ból to przyjaciele. Nie zaprzyjaźniaj się z nimi... nigdy!



   Nadszedł wieczór. To teraz Marco najbardziej się bał. Czekał przez cały dzień aż nadejdzie tan wieczór, a gdy nadszedł... boi się go. Nie chce go... Ale teraz już nadszedł... Fran śpi... a ta trójka na nią czeka: Wypadek, Strach i Ból...
   Marco usiadł na stołku obok Fran. Miała taką niewinną minę, a jej oczy... były zamknięte, nie mógł widzieć radości, smutku, a nawet cierpienia płynącego z niej...
Spojrzał na nią jeszcze raz. Przypomniał sobie ich wszystkie wspólne chwile...
Włącz piosenkę i czytaj dalej

Gdy ją poznałem... jej ułożenie włosów, jej ubranie, jej wyraz twarzy, jej uśmiech;
Gdy byliśmy na występie... jej sukienka w kropki, jej kucyk, jej  delikatną rękę gdy ją wziąłem na scenę...
Gdy miała wyjechać... nasze starania by została, jej sen, jej plan...

I wiele innych, ale to już ich osobiste sprawy. W tych rozmyśleniach zasnął.

Ludmiła
Nie mogę spać. Martwię się o Fran. Dopiero co odzyskałam przyjaciółkę, a teraz mogę ją stracić. Czy ona kiedyś była w szpitalu? Myślałam, myślałam, myślałam... jest!  Gdy kiedyś u mnie była bawiłyśmy się w ogródku i przyleciała osa. Fran zaczęła się odganiać i została użądlona. Wtedy zaczęłam krzyczeć, że coś się jej dzieje, a gdy babcia przybiegła powiedziałam jej co się stało, a ta powiedziała, że to uczulenie. Fran pojechała do szpitala... nie pojechała, tylko została zaniesiona, bo szpital był na przeciwko.
Szybko wykręciłam numer do Federico, żeby powiedzieć mu o moim odkryciu.
- Halo... - powiedział zaspany - wiesz, która jest godzina?
- 21.
- Tak, tyle że pięć godzin później. 3 nad ranem...
- Sorry... Wiem co może być Fran - i opowiedziałam mu historię
- To możliwe. Ale jak wiem to bardzo poważne. - pogadaliśmy jeszcze chwilę i po rozłączeniu się, nareszcie zasnęłam.

Marco
Obudziłem się na krzesłach w poczekalni szpitalnej. Zaraz... zasnąłem w sali. Pewnie mnie wynieśli. Z pomieszczenia, w którym znajdowała się Fran wyszedł lekarz. Jego mina nic nie zdradzała. Ani szczęścia, ani smutku.
- Panie Tavelli pańska dziewczyna...

TO BE CONTINUED...

~Rozdział napisany przez Alicję Nadzwyczajną - Szaloną (wygrała konkurs)

Napisz jakie chcesz nagrody!!!

No dobra,
Kończę z pisaniem bloga...
...
...
...
...
...
....
Między innymi dlatego, że poza kilkoma osobami (dziękuję im bardzo),  nikt nie komentuje postów;c
Drugim powodem jest to, że Violetta nie kręci mnie tak bardzo jak kiedyś. Znalazłam nową, zupełnie inną pasję.
Dlatego zamierzam napisać niedługo epilog, chyba że ktoś chciałby przejąć tego bloga (i tak nikt nie będzie chciał ;c)...

~Wasza IceQueEen X

4 komentarze:

  1. Nagrody... nie mam pojęcia \ XD
    Możesz wybrać sama?
    Szkoda, że odchodzisz...
    Uwielbiałam czytać twoje rozdziały...

    OdpowiedzUsuń
  2. po 1 rozdzial super a po 2 to szkoda zw odchodzisz:((((((((((((((( bardzo uwielbiam twojego bloga
    FRANCESCA

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie odchodź.. Będę komentowała wszystkie posty! Po prostu czasem nie mam czasu :( To jest powodem :C

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako blog zakończony zostajesz wpisana do spisu opowiadań o Violetcie.
    Link: tableofstoriesaboutvilu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń