poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdiał XIII - Wiele rzeczy się dzieje, ale jedna najlepsza...

Francesca
Biegłam przed siebie płacząc. Nie mogłam uwierzyć. Ludzie popełniają błędy, ale taki mi nigdy się nie zdarzyło. Ja go przecież kocham. Tak jak nikogo innego. Biegnąc tak usłyszałam dźwięk gitary. MOJEJ gitary. To może się wydawać dziwne, ale moja gitara ma dźwięk taki... Inny. Potrafię ją rozpoznać wszędzie. Pobiegłam do tej ławki. Tam był on i grał. Z moich oczów momentalnie popłynęły łzy. Będę odważna. Podeszłam do niego, a na mój widok odłożył gitarę...
- Francesca, muszę ci coś powiedzieć, ja... - Nie dokończył, bo mu przerwałam.
-Nie, to ja muszę ci coś powiedzieć. Wszystko rozumiem. Starałeś się mi powiedzieć prawdę. Okropnie się zachowałam. Nie dałam ci dokończyć i dlatego to wszystko. Chciałam ci tylko powiedzieć, że już rozumiem. Ale jestem pewna, że ty mi już nie wybaczysz...
Oddalałam się powolnym krokiem.
-Poczekaj... - Mówiąc to złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie - Ja zawsze i wszędzie ci wybaczę, nieważne co byś zrobiła. Bo nie mogę bez ciebie żyć...
Następnie złączył nasze usta w przepięknym pocałunku. Byłam taka szczęśliwa. Odzyskałam miłość mojego życia. To nie zawsze się zdarza, a ja miałam szczęście. Razem z moim przewspaniałym, przystojnym, uroczym, kochanym....chłopakiem. Mogłabym tak wymieniać jego cechy przez wieczność. A więc razem poszliśmy. Luca uśmiechnął się na nasz widok. Chyba ostatnio dołowałam go moim humorem... A Marco polubił... Ten to ma farta:) Mojemu chłopakowi widocznie się coś przypomniało, bo nagle znowu wziął mnie na ręce i zaniósł na scenę. Próbowałam nawet pocałowania go w policzek, ale tym razem się nie udało.
-A teraz śpiewasz. Bez marudzenia!!
-No dobra... Ale później ty śpiewasz!!
-Jeszcze zobaczymy - Szeptał, myśląc, że nie słyszę.
Zaśpiewałam Ti credo, patrząc mu w oczy. On zrobił tak samo, tylko że wykonał Entre tu y yo.
Naty
Jej!!!! Mam ochotę krzyczeć ze szczęścia!!!!! Maxi zaprosił mnie na randkę!!!! Nie wiem, co to będzie, ale czuje, że on coś wymyśli. W końcu jest bardzo pomysłowy. Dziś w studio znowu nie było ani Marco, ani Fran. Mam nadzieję, że się pogodzili...
Marco
Powiedziałem Francesce, a raczej nakazałem, aby do mnie poszła. Poszedłem zrobić gorącą czekoladę, a ona od razu poszła poszperać w poszukiwaniu mojego albumu ze zdjęciami. Skąd to wiem? Jestem inteligentny! No dobra, żartuję, ale  jestem inteligentny. Naprawdę to poszła na górę z takim zapałem, że wiedziałem, o co jej chodzi. Jak myślałem, siedziała na moim łóżku oglądając moje zdjęcia i ciągle się uśmiechała. Nagle zadzwonił jej telefon. Odebrała, chwilę rozmawiała, a gdy skoczyła uśmiechnęła się do mnie.
-Marco, nie uwierzysz!!!......
-----------------------------------------------------------------------
OD KOGO BYŁ TELEFON?
I JAK WYJDZIE RANDKA NAXI?
ROZDZIAŁ TAKI KRÓTKI, BO ZARAZ WYCZERPIE MI SIĘ LIMIT CZASOWY,

CZYLI TATA ZAWOŁA, ŻEBYM KOŃCZYŁA XD
PROSZĘ O SZCZERE KOMENTARZE!

5 komentarzy:

  1. super rozdzial dobrze ze się pogodzili i to super słodkie ze marco przypomniało się o tej scenie :D ciekawe od kogo był telefon ale to chyba nic zlego czy smutnego b fran usmiechnela się do marco kocham twoje opowiadania i czekam na next a tak wlasiwie to kiedy nastepny?

    OdpowiedzUsuń
  2. cudny <333
    Marcesca się pogodziła <3
    Naxi idzie na randkę <3
    a ja wiem, że do Fran zadzwoniła Naty by je się pochwalić o randce <3
    czekam na next ;***

    Kocham <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! <3
    Marcesca się pogodziła. <33333333
    Naxi ma randkę. <333333
    Czekam na następny. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Marcesca <#333333333333333333333333333333 wreszcie pogodzona i chwała ci za to ;)
    Naxi ma randkę <3 nie mogę się doczekać <3

    Telefon od Naty?????
    Randka ma być udana bo jak nie to lepiej nie wiedzieć ;)
    Pozdrawiam i czekam na new z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń