czwartek, 19 grudnia 2013

Rozdział XX - Niespodzianka, ale czy dobra?


Francesca
Obudziłam się rano w znanym mi pokoju. No tak, już wróciliśmy... Chciałabym się obudzić obok mojego wspaniałego
chłopaka. Jak mówi moje motto: Dzień bez Marcusia jest dniem straconym! Leniwie podniosłam się z łóżka, bo nie chciało m się iść do studia... Kto to słyszał, wracać z wyjazdu i następnego dnia iść do szkoły? Umyłam się i zabrałam za wybieranie ubrania dla siebie. W końcu zdecydowałam się na białą bluzkę z neonowym wzorkiem i dżinsowe rurki. Dodatkowo, założyłam buty na wysokich obcasach i granatową opaskę. Byłam gotowa, więc zjadłam śniadanie i udałam się do studia. Przemierzałam już próg budynku, gdy natknęłam się na tą żmiję (czyt. Anę). Uniosłam tylko głowę do góry i ominęłam ją bez słowa. Pewnie się zastanawia, czemu nas tak długo nie było. Niech pogłówkuje sobie. Pablo przywitał nas z uśmiechem i zaprosił do swojego gabinetu. Tam wisiało ogłoszenie o nowym przedstawieniu. Tym razem zdecydowali się odtworzyć bajkę Disney'a, Krainę lodu. To nowość, a miło będzie zagrać rolę dawnych księżniczek. Chociaż pewnie i tak Vilu będzie grała główną rolę... Nasz nauczyciel oznajmił, że lista postaci pojawi się po południu. Jestem ciekawa, kogo będę grała. Po lekcji z Gregorio, usiadłam sobie na pufie w korytarzu i włączyłam laptopa. W pisałam hasło naszego przedstawienia i patrzałam na role. Dowiedziałam się, kogo będę mogła grać. Poczułam na ramieniu ciepły oddech. Spojrzałam w ekran laptopa, tam ledwo w lustrzanym odbiciu ujrzałam dobrze mi znaną twarz.
No przecież, Marcuś musiał sprawdzić, co robię. Odwróciłam się i przytuliłam się do niego. Już był czas. Trzymając się za ręce, poszliśmy do Pablo, który stał na korytarzu. Mój chłopak jedynie wiedział, jak ważne jest dla mnie otrzymanie głównej roli... Pablo przyczepił kartkę i dał nam zerknąć. Popatrzałam uważnie... Przeleciałam wzrokiem po dole, szukając ról drugoplanowych. Dziwne, widocznie w ogóle nie występuję. Nie patrząc na górę kartki, wzruszyłam ramionami i ruszyłam do sali. Zanim jednak to zrobiłam za rękę złapał mnie Marco i pociągnął. Wskazał na role główne. Nie, to nie może być naprawdę... Gram Elsę, księżniczkę o mocy władania nad lodem! Pocałowałam mojego chłopaka w policzek i poszłam poszukać Antonio. Zamierzałam się go zapytać, dlaczego właśnie "Kraina lodu". Niemal od razu uzyskałam odpowiedź. Okazało się, że nasze studio zostało poproszone o zorganizowanie spektaklu dla dzieci. I to w teatrze muzycznym! Wystąpić na dużej scenie, to dopiero jest coś. Poszłam do sali muzycznej, a tam zastałam smutnego z niewiadomego mi powodu Marco. Czy on wie coś, czego ja nie wiem? Spytałam go, co się stało, a on gestem ręki nakazał mi, abym usiadła. Odpowiedź bardzo mnie zdziwiła. Owszem, wiedziałam, że mój chłopak gra niejakiego Kristoffa, ale nie wiedziałam, że będzie musiał pocałować Annę... A tą postać gra moja przyjaciółka, Violetta. Sama się załamałam. Rozumiem, że oni tylko grają, ale nie mogę sobie wyobrazić Violi z Marco... Mój chłopak wyraźnie widział, że posmutniałam, więc przytulił mnie i delikatnie pocałował. Oznajmił, że może się zamienić z Diego. Powiedział też, że dla niego też będzie to wygodniejsze. Wtedy podsunęłam mu mój pomysł. Zamieniłabym się z Violettą. On nie chciał o tym nawet słyszeć. Mówił, że to dla mnie wielka szansa i nie mogę jej zmarnować. Chcąc nie chcąc, musiałam mu przyznać rację. Zaproponowałam mu wizytę u mnie, zgodził się. Ruszyliśmy wolnym krokiem rozmyślając o przedstawieniu. Z jednej strony wspaniale, że zostaliśmy wybrani, a z drugiej... Weszliśmy do domu, nie odzywając się do Luci ani jednym słowem. Pewnie zauważył, że coś jest nie tak. Weszliśmy do pokoju, Marco położył się na moim łóżku. Odłożyłam torebkę i położyłam się obok niego. Wpatrywaliśmy się w sufit, a nagle Marco ciepło się do mnie uśmiechnął. Pewnie zobaczył niezliczoną ilość naszych zdjęć, które umieściłam na suficie. Chwilę potem odpłynęłam w krainę snów. Śniłam o przedstawieniu. Ja wyglądałam przepięknie. Miałam włosy ufarbowane na jasny blond, związane w warkocza zgrabnie opadającego na ramiona. Największą uwagę zwracał jednak mój ubiór. Niebieska, zwiewna sukienka z długim trenem idealnie dopełniała moją postać. Zaśpiewałam tą samą piosenkę z bajki, ale jednak inną... Już wiem! Śpiewałam po włosku. Miło mi było usłyszeć ojczysty język, nawet w śnie. Zeszłam ze sceny. Na nią wszzedł Marco i.... Violetta? Nieważne. Rozmawiali chwilę, a potem, a potem się..... pocałowali. Obudziłam się z płaczem. Wiedziałam, że nie chcę by do tego doszło. Trzeba coś zmienić. Odwróciłam się przekonana, że zobaczę tam mojego chłopaka, ale tam go nie było. Dziwne... Spojrzałam na moją szafkę nocną, a tam zobaczyłam liścik. Marco napisał, że musi już iść i postanowi się coś zaradzić na nasz problem. Tak, na pewno, pójdzie do Pablo.
- A żebyś wiedziała, że poszedłem do Pablo. - Powiedział mój ukochany, a ja gwałtownie się odwróciłam. Doszłam do wniosku, że swoje myśli wypowiedziałam na głos.
- I co? Zgodził się na wersję bez pocałunku? - Marco pokiwał tylko głową.
Oznajmił, iż Pablo powiedział mu, że się zastanowi, ale raczej marne z tego szanse. Chłopak stwierdził, że przyszedł mi tylko o tym powiedzieć, przytulił mnie jeszcze na pożegnanie i wyszedł.
Następnego dnia obudziły mnie poranne promyki słońca. Natychmiast przypomniałam sobie o wczorajszym podziale na role. Dziś spróbujemy coś wykombinować. Postanowiłam pójść do Violi i Diego, im pewnie też się to nie podoba. Diego był zdruzgotany, natomiast moja przyjaciółka obojętna. Pewnie jej wszystko jedno, ale jednak zdecydowała się nam pomóc. Umówiliśmy się na naradę po lekcji tanecznej. Mam nadzieję, że uda nam się coś wymyślić. Na lekcji Gregorio Viola zaczęła robić serię piruetów. W pewnym momencie upadła i złapała się za kostkę. Diego podbiegł do niej i stwierdził, że ją skręciła. Pablo, który akurat stał za drzwiami, oznajmił, że niestety Violetta nie będzie mogła wystąpić w spektaklu. Zniknął na chwilę. Wrócił i przedstawił nam zastępczynię Violi. W drzwiach zobaczyłam....
Kogo zobaczyła Fran?
Nie wiem jak mi to wyszło z tym filmem,
ale teraz mam stuprocentową szajbę na "Krainę lodu" xd
Chciałabym dodać, że rozdział może nie jest najdłuższy, ale mam swoje powody...
Po pierwsze:
Byłam dziś na zabiegu stomatologicznym (tydzień temu też) i w ogóle to cud, że udało mi się go napisać.
Po drugie:
Nie miałam zbyt dużo weny:c
Rozdział był czystą improwizacją xd
Po trzecie:
Ostatnio mam coraz mniej czasu...
Dobijają mnie przygotowaniami na konkurs kuratoryjny z matmy i  to w wigilię klasową!
POZDRAWIAM,
Lena Tavelli;* 



8 komentarzy:

  1. o nie, o nie, o nie!!!!!!!!! Wiem to Ana !!! Ne rób tego Fran!!! Ale rozdział super!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie!!!
    mam pomysł ale nwm czy się spodoba.
    Fran może myśleć, że jest w ciąży co ty na to???

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! <3
    Fran ma główną rolę. :D
    Ciekawi mnie kogo zobaczyła Fran. :3
    Czekam na next. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny!
    Pewnie zobaczyła Anę.
    Fran jest Elsą!!!!
    Napisz coś o Femile.
    Czekam na next
    Viola Castilo

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech zgadnę zobaczyła żmiję (czyt. Ane)
    Ale i tak rozdział booooooooooooooski <33333333
    Wolę już jak Viola i Marco (w przedstawieniu) się całują niż Marcunio z Aną. Blee
    Kochaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam <333333333333333
    Pozdrawiam i czekam na new z niecierpliwościa
    ~~NAZWISKOIMIENNICZKA

    OdpowiedzUsuń
  6. NIE NIE NIE tylko nie Ane blagam tylko nie ta zmije
    Marco nie może jej pocalowac
    FRANCESCA

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny <333
    Marcesca <3
    Fran główną rolę dostała <3
    zobaczyła Anę :C
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń