Violetta
Diego przerósł sam siebie, nie spodziewałam się tego po nim. Cieszę się, że mam takiego wspaniałego chłopaka. Zjedliśmy mikołajkowe śniadanie i ruszyliśmy do góry się przebrać. Dzisiaj mieliśmy jechać na stok narciarski! Dokładniej, mamy jechać tam małym autobusem. Ubrałam się szybko i sprawnie, następnie zeszłam na dół z Diegusiem. Czekali tam już wszyscy, oprócz Lu i Federico. Od niechcenia poszłam na górę i otworzyłam drzwi. Zaczęłam wrzeszczeć:
-Federico! Ile można czekać! Przestaniesz wreszcie się grzebać i zejdziesz na dół!?
Wtedy zobaczyłam jego i Ludmiłę siedzących bardzo blisko siebie, patrzących sobie w oczy. Po moim krzyku odskoczyli od siebie zaskoczeni, a Ludmiła zrobiła się czerwona na twarzy. Wykrztusiłam tylko:
-Sorki... Zbierajcie się.
Gdy 'zakochana parka' zeszłą na dół wybraliśmy się po nasze narty. Moje były w kolorze fuksji. Po tym wsiedliśmy do autobusu, który zawiózł nas na stok. Chłopaki, jak to oni, zarządzili, że wszyscy mają natychmiast włożyć swoje narty. Służyło to wyścigowi do wyciągu. Zrozumiałe, kto pierwszy na górze, ten szybciej może wystartować. Stawka była duża. Kto pierwszy, nie stawia nam lodów po powrocie do Buenos Aires. Kto ostatni, stawia nam dzisiaj kolację w jakiejś fajnej miejscówce xd. Pierwszy do wyciągu dotarł Maxi, ale się poślizgnął i wyprzedziła go Fran razem z Marco. Oni razem wyglądali na bawiące się dzieci. Tak im się poszczęściło, że usiedli razem. Ja z Camilą byłam na trzeciej kanapie.
Marco
Siedziałem sobie z Franuś na wyciągu, obmyślając strategię i podziwiając widoki. Strategie wygranej, oczywiście. Ona też się nie odzywała, najwyraźniej myślała o tym, co ja. Gdy byliśmy prawie na górze, odezwałem się.
-Powodzenia, ale nie wygrasz ze mną. - Popatrzała na mnie jak na jakiegoś wariata.
-Jesteś taki pewny? Zakład?
-Dobra! - Odpowiedziałem ściskając jej dłoń - Jak wygram, zrobisz dla mnie cokolwiek zechcę, ale tylko raz, okej?
-Spoko, jak wygram będzie odwrotnie!
Zeszliśmy z naszych kanap i pojechaliśmy. W oddali słyszałem tylko wrzask Naty. Pewnie się przewróciła przy wysiadaniu. Jechałem slalomem, cały czas wypatrując Francesci. Nie widziałem jej, dobry znak. Gdy byłem już o krok od mety, coś lub ktoś śmignął mi przed oczami. Po przejechaniu mety, zobaczyłem tylko szczerzącą się do mnie Francescę. Jak ja mogłem przegrać? Ciekawe tylko, co będzie chciała. Powiedziałem jej tylko:
-Też cię kocham. - I potem nie przejmowałem się już niczym.
Do mety ostatni dotarł Diego... Słyszałem, że Broadwey podjeżdżał mu pod narty! No trudno, przynajmniej zjemy dobrą kolację! Diego ma świetny gust! Potem podzieliliśmy się na grupy, udało mi się wyciągnąć Franuś xd. Potem zatrzymaliśmy się na obiad. Fran tak napadło, że zaczęła mnie ciągnąć na scenę. Ile tu jest papug, co? Zaśpiewaliśmy Codigo amistad, świetnie się przy tym bawiąc. Następnie wróciliśmy na stok, a na końcu do domu. Moja dziewczyna strasznie długo się przygotowywała na kolację. Pewnie chce mi dać nauczkę za to, że przegrałem ten wyścig. W końcu wyszła z łazienki. Może i się opłacało, że musiałem tyle czekać, bo wyglądała prześlicznie. Gdy ja wszedłem, a potem wyszedłem z łazienki, byliśmy całkowicie gotowi. Zeszliśmy na dół i położyliśmy się na kanapie, zostało dwadzieścia minut. Po tym czasie wszyscy powoli zaczęli się zbierać, a mama Franuś podwiozła nas na kolację.
Diego
Gdy weszliśmy do restauracji, którą sam wybrałem (XD) , usiedliśmy przy stole. Porwałem Violettę i zaprowadziłem ją do osobnego dwuosobowego stolika, specjalnie dla nas. Marco od razu zaczął się kompromitować:
-Diego!? A dla mnie i Francesci to osobnego już nie raczyłeś zamówić!?
Nie zwracałem uwagi na Marco... No dobra, zapomniałem mu zamówić ten stolik... Gapa ze mnie! Z Vilu zjedliśmy wspaniałą kolację, a następnie zabrałem ją do pobliskiego ogrodu. Z jej miny można było wywnioskować, że jej się podobało. Tak jak na naszej pierwszej randce, wręczyłem jej różę, a jej znów popłynęła łza po policzku. Starłem ją i delikatnie pocałowałem Violettę. Gdy przyszedł czas się zbierać, poprowadziłem ukochaną do wyjścia. Po przybyciu do domu i przebraniu się, Vilu wtuliła się we mnie i spokojnie zasnęła.
Francesca
Wparowaliśmy do pokoju, a Marco położył się na łóżku i udawał, że śpi. Korzystając z sytuacji, wzięłam lekki rozbieg i wskoczyłam na niego, a on w ostatniej chwili mnie złapał. Następnie spadłam na jego klatkę piersiową i chwilę leżeliśmy tak, przytuleni do siebie.
Następnie zaczęliśmy się całować, a po chwili ubrania leżały na podłodze. Obudziłam się wtulona w mojego miśka. Ubrałam się i poszłam do mojej sekretnej kuchni zrobić nam śniadanie. Jak przypuszczam, Marcunio dziś też nie chciałby iść na dół, a potem na stok.
Ludmiła
Obudziłam się wtulona w Federico, ale natychmiast się od niego odsunęłam. Już sobie przypominam. Było mi zimno w nocy i musiałam mu zabrać kołdrę. Dziwnie jest być w jednym pokoju z Federico... On próbował nawet rozdzielić to łóżko, ale jego japońskie sztuki walki nie podziałały (żartuję!). Wstałam i poszłam do łazienki. Ubrałam się odpowiednio do pogody i zrobiłam lekki makijaż. Chciałam zejść na dół, pomóc Fran w robieniu śniadania. Przechodząc obok jej pokoju zauważyłam na nich kartkę:
Nie przeszkadzać!
Dziś nie idziemy na stok, bo nam się
nie chce:)
Poza tym, mój chłopak
jest trochę chory...
Francesca
To tak można?!! Nie wiedziałam xd. Pewnie leń Marco nie chce iść i próbuje wkręcić naszą Fran... Następnie usłyszałam krzyki dobiegające z ich pokoju:
-Od kiedy jestem chory!? Franuś...
-Nie marudź! Masz dzień wolny, to się ciesz!
Czyli to Fran wkręciła Marco... No trudno. Poszłam na dół zrobić to śniadanie...
-------------------------------------------
Mam nadzieję, że się wam podoba:)
Jest Marcesca, Dieletta i troszkę Femiły;**
Jest Marcesca, Dieletta i troszkę Femiły;**
Zachęcam do komentowania xd
Boski! <3
OdpowiedzUsuńDieletta, Marcesca, Fedemiła. <3333333
Czego chcieć więcej? :3
Czekam na następny. <3
Boski
OdpowiedzUsuńMarcesca <333333333333333333333333333
Dieletta <3333333333333333333333333333333
Fedemiła <333333333333333333333333333
Marcesca leniuchuję <3 kocham
Mam pytanie czy Marcesca ten teges? Xd bo jakoś się nie połapałam
Rozdział boooooooooski
Pozdrawiam i czekam na new z mega niecierpliwością
PS: Niech Marcesca zostanie w domu. Pliska <3 Może być śmiesznie
Ten teges tak xd
Usuńooooooooo ja cie chodzi o marcesce ale czadddowy rodział naprawdę mi się podobał dlelettta fedmila marcesca kochammmm<3
OdpowiedzUsuńcudny <333
OdpowiedzUsuńMarcesca, Fedemiła i Dieletta w jednym <333
bosko, ale jeszcze Naxi by musiało być i bym była w siódmym niebie *.*
coś mi odwala, ale to cała ja <3
Fedmiła - Violka serio musiałaś wejść ?
Marcesca - Słodko <3
Dieletta - Dieguś kochany i słodko no i boski <3
haha, na końcu wiadomość od Fran ;p
Lu była przytulona do Fedusia <3
czekam na next ;***
zapewne się nie rozpisałam :C
naprawdę super szczególnie to z marcesca i fedmila jak ja ich kocham no maecesce bardziej ale fedmile tez bardzooo:D<3 super super super
OdpowiedzUsuńlud i fedde przytuleni prawie pocalowani mmmmmm czadzowe marcesca i choroba Marco Diego zapominalski :D i wyciagnol violke na spacer supcio czekam na next <3
OdpowiedzUsuńFRANCESCA
Boski,dopiero co odkryłam twojego bloga,ale już się nim zauroczyłam.Również prowadzę od niedawna blog o Marcesce,ale o ciut innej tematyce,i mam jedną zasadę:sporo Marcesci.
OdpowiedzUsuńKC
Mam prośbę do ciebie, Niezwykła, mogła byś podać.mi adres swojego bloga??
UsuńChętnie bym wpadła;**
francescamojahistoria.blogspot.com
UsuńPrzepraszam,że podaję dopiero teraz,ale dziś zorientowałam się,że poprosiłaś mnie o link.
A tak wgl. To kiedy next bo już się nie mg doczekać <3
Cuudny
OdpowiedzUsuńNapisałaś o moich ulubionych parach :)
- Jak to chory?
A Lud podsłuchała
Czekam na next
Viola Castilo
Chciałabym ci powiedzieć, że wysłałam zaproszenie do współpracy w blogu ;*
OdpowiedzUsuńBooooski ! ! !
OdpowiedzUsuńMarcesca *,* Kooocham ♥
Czeeekam na next